Nakładki/buciki na kije – być może zastanawiałeś się nieraz czy je zabierać, wkładać na spacer do kieszeni, zostawiać w domu, a może zakładać na jakieś specjalne okazje?

Zasada jest prosta – nakładek używamy na powierzchniach twardych asfaltowych czy betonowych nawierzchniach. Często widzimy spacerowiczów maszerujących po asfalcie, kostce brukowej czy chodniku z kijkami bez nakładek. Zdecydowanie odradzamy takich spacerów, ponieważ powoduje to duże drgania kija, a dodatkowo niszczy się grot.
Na twardych nawierzchniach przydają się gumowe nakładki, ścięte pod odpowiednim kątem, których zadaniem jest amortyzacja drgań oraz lepsza przyczepność (nie mylić z osadzeniem).
Tak zwane „buciki” dostępne są w różnorodnej wersji – z wytłoczoną jodełką, szerokim bieżnikiem, a dla bardziej wymagających nawet z wtopionymi ćwiekami. Jedne są mniej, drugie bardziej odporne na ścieranie, każde jednak zużywają się tak samo jak opony i warto je co jakiś czas wymieniać (szczególnie przy dużej eksploatacji).
Co nas dziwi najbardziej, to fakt, że zdarza nam się spotkać spacerowiczów z nakładkami na kijkach np. w lesie, w parku, a tu są one przecież całkowicie zbędne. Dlaczego? Z nakładkami ciężko jest poprawnie osadzić kij, a to jeden z podstawowych elementów prawidłowej techniki.
Mocne osadzenie kija to również mocne odepchnięcie. Nie bez znaczenia jest również to, że miękka nawierzchnia jest przyjazna dla kolan i stawów. Dlatego też większość naszych zajęć przeprowadzamy w lasach i parkach, gdzie możemy znaleźć dogodne ścieżki, a drogi asfaltowe (jeśli jesteśmy zmuszeni) wykorzystujemy jedynie na rozgrzewkę, wymachy rąk, podskoki, przebieżki.

Z całego serca zachęcamy – unikaj nawierzchni nienaturalnych. Jeśli już jednak trzeba założyć nakładki, zrób to poprawnie. 

Życzymy udanego kijkowania!